Data wydania: 27 maja 2010
Liczna stron: 540
"Znaleźć swoje miejsce na ziemi to nie łatwe zadanie. Marta próbowała już wielokrotnie i po raz kolejny poniosła klęskę. W wyniku życiowych zawirowań, a niespodziewanie dla samej siebie, zamieszkuje w niemieckim Tauburgu, górskim miasteczku w którym czas zdaje się płynąć innym rytmem. Górujący nad miastem zamek, rodowa siedziba rodziny von Tauburgów, organizuje życie mieszkańców, którzy, początkowo nie ufni, staja się z czasem przyjaciółmi Marty. Ona sama poznając członków arystokratycznego rodu, nieświadomie odkrywa mroczną rodzinną tajemnicę. Nowo poznani ludzie kryją w sobie sekret, którego zupełnie nie potrafi pojąć. Klucz do rozwiązania zagadki i, być może, klucz do jej życiowego szczęścia kryje sie w umiejętności spojrzenia na wszystko z zupełnie innej perspektywy."
Los jest nieprzewidywalny. Jego zachcianki często psuja
nam nasze idealne plany. Nigdy nie jesteśmy pewni co spotka nas jutro czy
pojutrze, a co dopiero za kilka, kilkanaście lat. To gdzie będziemy, jacy
będziemy i co najważniejsze, czy będziemy szczęśliwi jest dla nas jedna wielka niewiadomą,
którą będziemy stopniowo odkrywać każdego dnia.
Marta znalazła się na życiowym zakręcie. Właśnie rozstała
się z partnerem i straciła pracę. Postanowiła wracać z Niemiec do Polski skąd
kilka lat wcześniej wyjechała po śmierci swojej matki. Pod wpływem impulsu nie wsiada jednak do pociągu
do ojczyzny, lecz do autobusu, który powiezie ja w nieznane.
Tak trafia do Tauburga. Małego, zapomnianego
miasteczka, w którym nie za bardzo ceni się przyjezdnych, w dodatku
cudzoziemców. Ma to być tylko przystanek
w jej podróży. Dostaje jednak prace na zamku, który góruje nad miasteczkiem. Ma
zająć się Adelą von Tauburg, która po śmierci męża doznała poważnego wylewu i
teraz powoli wraca do zdrowia. Przed Martą długa druga, pełna przeszkód i
zasadzek.
„Twoje dzisiaj które tak bardzo cenisz, jest tylko
punktem pomiędzy tym, co było, a przyszłością. Niekiedy ważnym lub tak pięknym jak
ten kończący się właśnie dzień, który na pewno zapamiętam. Innym razem niewiele
znaczącym, ale zawsze z następstwami dla dni, które przyjdą. Nie da się żyć
tylko tymi punktami, jakby stały w miejscu, oddzielnie i nieruchomo. Życie jest
linią, może spiralą, po której posuwamy się do przodu…”*
„Za plecami anioła” po raz pierwszy zobaczyłam na
półce u mojej koleżanki. Spodobał mi się za równo tytuł, jak i w miarę interesujący
blurb. Agnieszka szansy książce nie dała i zwróciła ja do biblioteki nie
przeczytana. Ja dałam rade zapoznałam się z nią od deski do deski.
Razem z Martą trafiamy do Tauburga. Miasteczka
trzeba powiedzieć kierującego się swoimi własnymi zasadami. Szerzy się tu
ksenofobia, nadal darzy się wielkim szacunkiem, wręcz czcią rodzinę mieszkająca
na zamku, a szczególnie z wielka niechęcią podchodzi się do jakichkolwiek
zmian. Życie toczy się swoim mocno utartym torem. Ludzie wpadli w rutynę i
każde odstępstwo od niej traktują z wielka podejrzliwością.
To jednak właśnie tu nasz bohaterka znajduje swój
dom, przyjaźń na może nawet miłość. Zaprzyjaźnia się z panią Adela, też Polką, która
przed wielu laty wyszła za właściciela zamku i w nim zamieszkała. Marta w
Engelhaus, domku pod ogrodniku w którym zamieszkała, odkrywa swoje ukryte pragnienia
i marzenia. Postanawia zrobić wszystko by w końcu być szczęśliwą. Nie jest to
jednak łatwe, bo wiele osób nie jest jej przychylnych i tylko czeka na jakiś jej
błąd by ją zniszczyć.
To nie tylko młoda Polka jest tu ważną bohaterką.
Poznajemy również wiele ciekawych postaci mniej lub bardziej istotnych w tym
mieszkańców zamku i poszczególnymi mieszkańcami z miasteczka. Redaktorem,
pastorem i jego żoną, a nawet starą plotkarę Gretę Simon, która wytyka w bardzo
brutalny sposób błędy innych nie dostrzegając rys na własnym życiorysie.
Książką ta to bardzo ciekawa powieść obyczajowa. Obserwujemy
historię Marty, która niejedno już w życiu przeszła i jeszcze wiele przed nią.
Stara się trwać mimo licznych niepowodzeń. Trafia do miejsca, które właśnie teraz
przechodzi wiele zawirowań. Mieszkańcy Tauburga są zaściankowi, większość z
nich myśli tylko o własnych interesie, nie patrząc na sytuacje całego
miasteczka. Nie dostrzegają zagrożenia ze strony neonazistów, którzy wiążą
ogromne plany z zamkiem, gdzie tez za dobrze się nie dzieje. Atmosfera pełna
pretensji, kłamstw i niedomowień nagromadzonych przez lata sprawia, że życie
rodziny von Tauburg staje się nie do zniesienia. Czy poradzą sobie z tym
wielkim kryzysem uczuciowym?
Występuję tu narracja trzecioosobowa i mimo iż narrator
jest wszechwiedzący to opowiada bieg zdarzeń
z perspektywy jednego bohatera, co chwile go jednak zmieniając. „za
plecami anioła” podzielone jest na tak jakby osiem rozdziałów odpowiednio
zatytułowanych.
Musze
powiedzieć, że książkę czytało mi się okropnie, mimo całkiem interesującej
fabuły. Niemal cała książka składała się z retrospekcji. Wszystkie ważne wydarzenia
obserwowaliśmy we wspomnieniach bohaterów. Przyznaje zabieg jest ciekawy i
całkiem pożyteczny jeśli chce się wprowadzić napięcie np. pod koniec książki,
ale całą akcje prowadzić w ten sposób to już jednak za dużo. A to wszystko
okraszone wprawdzie pięknymi, ale jakże licznymi opisami. Czasami miałam
wrażenie, że to wszystko jest tylko po to by książka składała się z jak największej
liczby stron, a spokojnie można by ją zmieścić w połowie tego, a i drzew więcej
by się ostało.
Ogromnym, ale to gigantycznym minusem jest kompletne
niedopracowanie techniczne. Czy ta książka w ogóle przechodziła korektę? Błędy,
literówki, pozjadane słowa, zdania niczym z kosmosu. Strasznie razi to w oczy i
na pewno nie umila czytania. I czy tylko mi ta pani z okładki przypomina pewną
aktorkę?
Podsumowując: książka naprawdę ciekawa, mimo iż fabuła
całkiem lekka i nieskomplikowana. Mimo iż ja tę powieść przemęczyłam i już na
pewno po nią więcej nie sięgnę, to jednak wiem, że niektóre osoby można ona zaciekawić,
więc im szczególnie ją polecam.
Moja ocena: 5/10.
*cytat str. 536
po zapoznaniu się z Twoją recenzją muszę stwierdzić, że jednak to nie jest to, czego szukam, więc pass
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ogólnie fabuła jak już wspomniałam całkiem niezła, wykonanie tylko już nieco gorsze. Z tego co czytałam książka zbiera jednak dużo dobrych recenzji i niektórym się ogromnie podoba.
UsuńWidzę, że to jednak nie jest to ;)
OdpowiedzUsuńChociaż może kiedyś
Pozdrawiam
Jakoś mnie nie zachęciłaś ;D
OdpowiedzUsuńJa także nie jestem przekonana...
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dlatego nie dałam jej szansy. Słyszałam niezbyt zachęcające opinie na jej temat, więc sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńJasne po prostu czytać ci się nie chciało... :D
UsuńOj cicho, zdrajczynio :D
UsuńTrochę się zdziwiłam twoją niską oceną i krytyką. Ja osobiście bardzo lubię tę książkę i jest to jedna z moich ulubionych powieści, ale rozumiem twoje uzasadnienie i cieszę się, że jasno napisałaś co ci się w niej nie podoba, co uważam za bardzo duży plus, gdyż niektórzy to potrafią bez podawania przyczyny oczernić daną książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Niestety książka nie powaliła mnie na kolana mimo iż polubiłam wielu bohaterów i historia nie była taka zła i to chyba za to taka ocena, bo przeważnie wszystkie pozostałe rzeczy które oceniam dostały ode mnie minus.
UsuńZapowiada się ciekawie. Z chęcia sprawdzę jaka jest. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowego posta :))
http://zirtael-bibliomaniak.blogspot.com/
Skoro książka jest przeciętna, to chyba sobie odpuszczę... ;)
OdpowiedzUsuńTytuł rzeczywiście jest ciekawy i fabuła może się podobać, ale ostatnio zawiodłam się na kilku książkach tego typu i teraz ich unikam :)
OdpowiedzUsuń