niedziela, 29 maja 2011

Susan Wiggs "Obudzić szczęście"

Tytuł: Obudzić szczęście (Just Breathe)
Autor: Susan Wiggs
Wydawca: MIRA (Wydawnictwo Harlequin)
Data wydania: 04.05.2011
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-238-7779-0
okładka: twarda

Sarah Daly, autorka komiksów, ma dwa oblicza. Na pozór jest szczęśliwą kobietą, jednak głęboko skrywa frustrację. Nie ma odwagi mówić o niej głośno, inaczej niż bohaterka jej komiksów Shirl. Shirl, w przeciwieństwie do Sarah, jest bezkompromisowa, mówi i robi to, na co ma ochotę.

Na pierwszy rzut oka Sarah prowadzi bajkowe życie, a w rzeczywistości nie znosi pochmurnego i zimnego Chicago, nie umie porozumieć się z mężem, w dodatku mimo usilnych starań nadal nie może zajść w upragnioną ciążę.

Pewnego deszczowego dnia Sarah dowiaduje się, że mąż ją zdradza. Rozgoryczona i zraniona rzuca wszystko i jedzie do rodzinnego miasteczka w Kalifornii. Jednak zamiast użalać się nad sobą, powoli nabiera dystansu do swoich problemów. Pragnie rozpocząć wszystko od nowa, poszukać drugiej szansy na szczęście.

Powoli odbudowuje więzi z rodziną i dawnymi znajomymi. Kiedy zaczyna wierzyć, że może ułożyć sobie życie na nowo z jednym z nich – Willem Bonnerem, ze zdumieniem odkrywa, że jest w ciąży z byłym mężem…


Susan Wiggs oczarowała mnie już jakiś czas temu cyklem „Kronik znad jeziora”. Jest to seria obyczajowych opowieści o mieszkańcach pewnego małego miasteczka w stanie Nowy Jork w USA. Książki zachwycają swoją prostotą, są bardzo realne i osładzają czas z nimi spędzony romantycznymi (ale nie tylko) perypetiami bohaterów. Teraz autorka przedstawia nam kolejne wykreowane przez siebie postacie, nie związane z cyklem (choć pojawiły się w trzecim tomie, ale tylko w jednym fragmencie). Książkę wręcz obowiązkowo musiałam przeczytać i bardzo się cieszę, że mogłam to zrobić tak szybko. 


Sarah i Jack to na pozór wręcz idealne małżeństwo. Jednak prawda wygląda zupełnie inaczej. Oboje przeszli ciężką walkę z chorobą mężczyzny. Zaczęli się od siebie oddalać. Sarah jedyną szansę ratunku swojego związku widzi w dziecku. Dochodzi do tego, że kobieta wręcz obsesyjnie próbuje zajść w ciążę. 


Wielkim szokiem i jednocześnie impulsem do zmiany swojego życia jest dla niej moment kiedy przyłapuje swojego męża na zdradzie. Przenosi się w swoje rodzinne strony. Do małego miasteczka w Kalifornii z którego w młodości chciała uciec za wszelką cenę. Okazuje się, że mimo iż miejsce to zachowało swój urok, to jednak zaszły tu ogromne zmiany. Nie tylko w krajobrazie lecz przede wszystkim w ludziach. Szkolne „ździry” były przykładnymi i miłymi obywatelkami. Przyszła gwiazda sportu i młodzieńcza miłość Sarah, Will, wychowuje przybraną córkę i jest kapitanem miejscowej straży. Kobieta jest lekko zdezorientowana i zdziwiona tym wszystkim. Powoli jednak ogarnia cała tą sytuację i widzi tu tylko same plusy. 


Sarah zaczyna się przywiązywać do miejsca i ludzi. Przygarnia bezdomnego psa z którym wiąże ją szczególna więź. Powoli dochodzi do siebie po przeżyciach związanym z niewiernością Jack'a. Kiedy jednak nagle mdleje na ulicy, okazuje się, że jest w ciąży. Ze swoim (prawie) byłym mężem.


I gdzie tu miejsce na rodzące się uczucie między Sarah a Will'em?
Sprawa jest wręcz beznadziejna. On zajmuje się swoją pasierbicą, z którą zaczyna mieć coraz to więcej problemów. Ona zaś jest w trakcie rozwodu i spodziewa się dziecka.


Ogromnie podobali mi się bohaterowie tej książki.
Sarah to nowoczesna kobieta. Autorka komiksów ukazujących się w gazetach. Żyje w cieniu swojego męża. Shirl – bohaterka jej rysunków jest jej swoistym alter ego. Odważna, pewna siebie z ciętym języczkiem. Jej perypetie są odzwierciedleniem prawdziwego życia Sarah. Po zdradzie Jack'a kobiecie otwierają się oczy. Postanawia zmienić swoje życie. Stać się samodzielna i sama o sobie decydować. Właśnie w tym celu w raca do rodzinnego miasteczka.
Will był w liceum tym najpopularniejszym chłopakiem. Przystojny, wysportowany, wszyscy wróżyli mu świetlana przyszłość. Jednak los jest przewrotny i Will, prowadzi zupełnie inne życie niż by się mogło wydawać. Jest kapitanem straży. Sam wychowuje swoją przybraną dorastającą córkę. Co wiąże się z wieloma małymi i dużymi katastrofami.
Pozostali bohaterowie to tez świetnie wykreowane postaci. Jack, córka Willa, ojciec Sarah oraz wiele wiele innych. Wszystkie są bardzo prawdziwe, rzeczywiste. Nie ma tu czarnych charakterów. Są osoby które nie wzbudzają ogólnej sympatii, ale zostały one ukształtowane przez przeżycia z dzieciństwa i otoczenie w którym się wychowywały, że zachowują się tak, a nie inaczej.


Książka bardzo miła i lekka w odbiorze. Porusza wiele współczesnych tematów i problemów. Znajdziemy tu leczenie niepłodności, rozterki samotnego ojca wychowującego dorastające dziecko, życie po zdradzie partnera, związek homoseksualny oraz mnóstwo innych mniejszych lub większych wątków. Obserwujemy przemiany przemiany bohaterów. „Obudzić szczęście” to książka w której każdy znajdzie pełna gamę wszelakich uczuć. 


Bardzo ciekawe w tej książce jest to, że wstępy do poszczególnych części ozdobione są maleńkimi komiksami z przygodami Shirl i jej szalonej rodzicielki Lulu. Co mi się jeszcze szczególnie podoba to fakt, że pozycja ta ma twarda okładkę. Takie książki wyglądają bardzo ładnie na półkach i mniej się niszczą. Mam nadzieje, ze wydawnictwo w kolejnych pozycjach też skorzysta z takiego sposobu obkładania. 

Moja ocena: 9/10.

Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl. Za co bardzo, bardzo dziękuję.


niedziela, 22 maja 2011

Laura Whitcomb "Światła pochylenie"

Tytuł: Światła pochylenie (A certain slant of light)
Autor: Laura Whitcomb
Wydawca: Initium
Data wydania: marzec 2010
Liczba stron: 232
ISBN: 978-83-927322-4-2
okładka: miękka

Ktoś na mnie patrzył. To dość niezwykłe uczucie, kiedy jest się martwym...


Duch Helen przebywał właśnie w klasie angielskiego szkoły średniej, kiedy to poczuła - po raz pierwszy od 130 lat patrzyły na nią ludzkie oczy. Oczy należące do chłopca, który aż do tej chwili niczym szczególnym się nie wyróżniał. Równocześnie przerażona i zaintrygowana Helen zaczyna czuć, że coś ją do niego przyciąga. Fakt, że on przebywa w ciele, a ona nie, stanowi dla nich pierwsze wyzwanie. Walcząc o znalezienie drogi do bycia razem, odkrywają sekrety swojej własnej przeszłości jak również szczegóły z życia młodych ludzi, których ciała przejęli.


Czy wierzycie w duchy? Co dzieje się z duszą człowieka po śmierci? Co sprawia, że jedni przechodzą tą magiczna granicę, a anni zostają uwięzieni na ziemi? I co czuje taki duch, który już od kilkudziesięciu lat wędruje po tym ziemskim padole?

Helen umarła w wieku dwudziestu siedmiu lat. Niestety jak się okazało nie poszła ani do nieba, ani do piekła. Została. Zawieszona między życiem i śmiercią. Nie pamięta  w jaki sposób zginęła. Nie wie co uczyniła, że nie pozwolono jej zaznać wiecznego odpoczynku. Określa siebie samą mianem Światła. Ludzie jej nie widzą. Przemieszcza się między nimi i wybiera niektórych którym towarzyszy przez życie. Jest im duchową towarzyszką, natchnieniem. Sama pozostaje jednak samotna. Nie spotkała żadnego innego ducha. Nie może niczego dotknąć. Nie czuje smaków, zapachów. Po prostu istnieje, choć nikt nie jest tego świadomy. I trwa tak już od 130 lat.

Jak zwykle towarzyszyła swojemu aktualnemu gospodarzowi, w szkole w której był nauczycielem angielskiego. Tego dnia jednak zdarzyło się coś niesamowitego. Jeden z uczniów patrzył na nią. Nie przez nią czy obok niej. Dokładnie na nią. Było to dla niej wielkim szokiem, bo nie zdarzyło się to nigdy od 130 lat. 

W ten sposób Helen poznaje Billego. A może raczej James'a? Sprawa jest tak, że w jakiś niewyjaśniony sposób dusza żywego człowieka może go opuścić. Ciało zostaje pustą skorupą, która funkcjonuje tak jak dawniej. Wydaje wtedy charakterystyczny dźwięk, swoiste brzęczenie, które jest sygnałem dla dusz wędrujących po ziemi. Mogą przejąć ciało i zyskać drugą szanse. Drugie życie. To właśnie uczynił James.

Będąc w ciele Billego, James może dostrzec wszystkie inne krążące duchy. Dlatego mógł zobaczyć Helen. Oboje wyruszają na poszukiwania pustej skorupy dla dziewczyny. 

Połączy ich silne uczucie. Rozkoszują się światem zmysłów, który tak wcześnie został im odebrany. Delektują się smakami, zapachami, własnym dotykiem. 

Jednak, życie w ciele innego człowieka nie jest tak proste jak może się wydawać. Trudno jest wkroczyć na płaszczyznę czyjegoś istnienia. Dostosowanie się do nowych warunków jest bardzo skomplikowane. Bohaterowie muszą się zmierzyć z nową rzeczywistością. Poznają historię życia swoich ciał, która nie jest usłana różami. Stykamy się tu i z fanatycznie religijną rodziną i z trudnym życiem nastolatka wychowywanego przez starszego brata, który sam nie miał okazji cieszyć się radosnym dzieciństwem.

"Światła pochylenie" to przepiękna opowieść o uczuciach, ożyciu i o umieraniu. Jest to historia o miłości i o trudnych wyborach z nią związanych. W zmysłowy sposób opisuje cielesność człowieka i wszystkie jego zalety, których z reguły nie doceniamy. Dzięki bohaterce uświadamiamy sobie potęgę życia, które trwa, a które może zostać w każdej chwili przerwane.

Jest to świetny debiut tej autorki i nastraja do sięgnięcia po jej kolejne powieści. Polecam książkę bardzo, ale to bardzo. Dostaje ode mnie najwyższa notę, bo po prostu była ona niesamowita. Siła sów ogromnie wciąga i nie pozwala się od niej oderwać. Na ostatniej stronie było mi żal, że to już koniec, ale byłam bardzo usatysfakcjonowana zakończeniem fabuły. Książka nie należny do żadnej serii i to jest wielki powiew świeżości w śród tych wszystkich fantastycznych tasiemców. Mimo iż z elementami paranormalnymi, to jednak książka bardzo realna i wzruszająca. 

Moja ocena: 10/10.           

     

środa, 18 maja 2011

Sara Grant "Neva"

Tytuł: Neva (Dark Parties)
Autor: Sara Grant
Wydawca: MAK
Data wydania: 16,05,2011
Liczba stron: 320
ISBN: 978-38-638-0004-8
okładka: miękka

Rząd twierdzi, że kopuła pod napięciem, tak jak drakońskie prawo oraz system nakazów i zakazów, ma zapewnić obywatelom bezpieczeństwo. W rzeczywistości jednostka nie ma żadnych praw, żadnej możliwości wyboru. Lata odizolowania od świata zewnętrznego odcisnęły piętno na wyglądzie obywateli ? są do siebie bardzo podobni. Nastolatki, żeby się odróżnić od rówieśników, robią sobie na ciele charakterystyczne znaki. Nevie taki protest nie wystarcza, przekonuje przyjaciół do czynnego wystąpienia przeciwko polityce rządu. Pierwsza akcja protestacyjna pozornie się udaje, spiskowcy triumfują, jednak już następnego dnia przekonują się, że nic nie ujdzie im płazem. Wśród tych, którzy próbują walczyć z totalitaryzmem w Kraju, jest Braydon, ukochany Sanny, najlepszej przyjaciółki Nevy. Ale nie tylko Sanna go kocha ? Neva wbrew własnej woli również zakochuje się w Braydonie?   

Pozycja ta zarzuciła na mnie sieci w czasie Warszawskich Targów Książki, a jeszcze jak zobaczyłam cenę (mnie wszystkie promocje przyciągają jak magnez) to się już nie mogłam powstrzymać by ją kupić.  
To pierwsza pozycja tej autorki na polskim rynku wydawniczym. Mam nadzieje, że nie ostatnia.

Tytułowa bohaterka, Neva, wychowała się w zupełnie nam nieznanym świecie. Wydarzenia dzieją się tu w odległej przyszłości. Na Ziemi została wybudowana specyficzna kopuła pod napięciem. W środku niej mieszkają ludzie. Społeczeństwo którym rządzi dyktatorski Rząd. Twierdzi on, ze poza kopułą nie istnieje życie, wymaga też bezwzględnego posłuszeństwa i pracy dla dobra Kraju, w tym efektywnego rozmnażania się by zapewnić stabilność ogółu. W wyniku ciągłego mieszania się tych genów z pokolenia na pokolenie mieszkańcy staja się coraz bardziej do siebie podobni. Młodzi ludzie chcąc zaznaczyć swoją odmienność wykonują na swoim ciele znaki charakterystyczne, są to trwałe tatuaże lub po prostu rysunki robione flamastrem odnawiane co jakiś czas.
Neva, której imię znaczy tyle co śnieg (a jej znakiem charakterystycznym jest płatek śniegu pomiędzy brzuchem a biodrem) jest jedną z tak wielu identycznych młodych dziewcząt. Ma 16 lat. Jest córką Ministra Historii Starożytnej (oddanego patrioty, wielkiej szychy krótko mówiąc). Właśnie skończyła szkołę. Rząd pragnie by założyła rodzinę i pracowała w wyznaczonym przez niego zawodzie. Nie wie jednak, że należy ona do grupy młodych buntowników, którzy są przeciwni istnieniu kopuły. Uważają ją za więzienie. Chcą wyjść po za jej granice. 

Organizują oni spotkanie. Ma ono oryginalny charakter. Uczestnicy przebywają w kompletnych ciemnościach. Sprawia to, że mimo ich niemal identycznego wyglądu fizycznego, każdy może ukazać swoje prawdziwe oblicze. Podczas tej imprezy zostaje podjęta decyzja o publicznym okazaniu swojej dezaprobaty, buntu. W czasie tego wieczoru ma miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie. Neva w ciemnościach całuje się z chłopakiem. Nie było by w tym nic złego, gdyby to był Ethan, jej obecna sympatia. Okazuje się jednak, że oddawała się namiętnym chwilom z chłopakiem swojej najlepszej przyjaciółki i wiele wskazuje na to, że to nie był przypadek. Wprowadza to zamęt w i tak strasznie skomplikowane życie Nevy. Zaczyna ona żywić do Braydona uczucia, które mogą zranić nie tylko innych, ale i ją samą. 
Akcja protestacyjna przebiega bez jakichkolwiek zakłóceń. Buntownicy triumfują. Jednak ich maleńkie zwycięstwo nie trwa długo. Niewinny przejaw buntu (namalowanie kilku napisów), zostaje odebrane niemal jak zdrada narodowa. Neva i jej koleżanka Nicoline zostaje zabrana na przesłuchanie. Dziewczyna ma wiele szczęścia, dzięki znajomościom ojca unika przykrych konsekwencji. Nicoline jednak przepada bez wieści. Jak coraz więcej ludzi w ostatnich latach, w tym babcia bohaterki. Neva prowadzi w dzienniku listę zaginionych i przeraża ją, że robi się ona coraz dłuższa...

Książka Sary Grant to antyutopijna opowieść w której poznajemy społeczeństwo żyjące pod dyktando innych. Młodych ludzi, którzy mimo iż urodzili i wychowali się w kopule, to tęsknią do życia poza nią. Do nieznanego sobie świata. Neva Adams to osoba o bardzo silnym i niezależnym charakterze. Żyje w iluzji stworzonej przez Rząd. Czuje jednak wątpliwości, które zasiewała w niej babcia, a później różne wydarzenia. Zdaje sobie w końcu sprawę, ze jej świat zbudowany jest z kłamstw i ostro się temu przeciwstawia. Ona jest tu narratorem, dzięki temu możemy obserwować kłębiące się w niej emocje. 

Wszyscy bohaterowie w tej książce mimo młodego wieku są nad wyraz dojrzali. Świat w którym żyją wymógł na nich takie a nie inne reakcje. Bo czy można zachować długo swoją dziecięcą niewinność w kraju, w którym niemal nie ma własności prywatnej, w którym młodzież namawia się do wczesnego współżycia seksualnego (najlepiej bez zabezpieczenia)..? Komu można zaufać? Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? I co czeka nas poza kopułą?

Akcja utworu jest bardzo dynamiczna (to co lubię). Opisana lekkim, zrozumiałam językiem. Co jest fajne i ciekawe, różne listy, dokumenty i tego typu rzeczy, nie są po prostu napisane kursywą, ale wklejone w tekst w postaci ilustracji.

Książkę bardzo polecam. Dla zniechęconych fantastycznymi watkami informuję, ze nie występują tu żądne istoty ani zjawiska paranormalne. Nie doczytałam się niestety czy jest lub będzie tom drugi tego opowiadania, ale na pewno po takowy sięgnę jeśli się pojawi...     


Moja ocena: 8/10.


niedziela, 8 maja 2011

Lara Adrian "Pocałunek o północy"

Tytuł: Pocałunek o północy (Kiss of Midnight)
Autor: Lara Adrian
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Data wydania: 09,09,2010
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-241-3623-0
okładka: miękka

Przed tysiącami lat tajemniczy wojownicy przybyli na Ziemię. Byli brutalni i bezlitośni, niszczyli całe narody i dali początek nowej rasie – rasie wampirów. Wampiry zamieszkały wśród ludzi, lecz coraz częściej buntują się przeciwko regule, która zabrania zabijać śmiertelników… Lucan Thorne poprzysiągł bronić ludzi nieświadomych istnienia wampirów. Gdy przedstawiciele jego rasy, którzy nie potrafią oprzeć się zewowi krwi, biorą na cel piękną Gabrielle, czuje, że po to, by ją ochronić, musi otworzyć przed nią bramy swego ciemnego królestwa…


Książkę kupiłam na jednym z wagarowych wypadów. Stałam przed półką w księgarni (bo oczywiście tam poniosły mnie moje nogi) i cały czas powtarzałam: "Masz dużo książek jeszcze nie przeczytanych! Nie kupuj nowej! Nie kupuj!). Niestety moje ciało zupełnie mnie nie słucha i zaczęłam kartkować różne pozycje. I tak jakoś wpadł mi w ręce pierwszy tom Rasy Środka Nocy. Oczywiście, jak to zwykle mi, książka otworzyła się na stronie łóżkowej, a przecież to to co tygryski lubią najbardziej :D.
Czytając tą książkę wchodzimy w świat wampirów. Ale nie takich jak dotychczas znaliśmy. Mimo iż są podobni (też palą się w słońcu, są wiecznie młodzi, posiadają kły) to jednak są diametralnie różni. Przed wiekami przybyli za Ziemię jako swoiści najeźdźcy z kosmosu. Po pewnym czasie okazało się, że by przetracić w naszym świecie muszą się pożywiać krwią. Znaleźli tu też swoje towarzyszki. Ludzkie kobiety o unikalnym kodzie DNA, umożliwiającym rozmnażanie się z przybyszami. Były to Dawczynie Życia, które z wampirami połączyła więź krwi. Tak powstała całkiem odrębna o naszego gatunku rasa panów nocy. 

W końcu jak w każdej społeczności, także i u nich zaczęli pojawiać się buntownicy. Nie mogli zrozumień dlaczego nie mogą zabijać swojego "pokarmu", czyli nas, zwykłych zjadaczy chleba, nieświadomych drugiego świata z którym koegzystujemy. W swojej przekorze nie zauważyli, że wpadli w swego rodzaju uzależnienie. Stracili swoją niezależną wolę i stali się bestiami goniącymi za krwią. Stali się Szkarłatnymi.

W odpowiedzi na szerzące się zło, postał Zakon. Składał się on z najsilniejszych członków Rasy. Na jego czele stał Lucan Thorne, jeden z pierwszego pokolenia. Co noc wychodzili oni by polować na Szkarłatnych, by nie zagrażali nie tylko ludziom, ale i samym wampirom. I tak przez te wszystkie wieki, aż do dnia dzisiejszego. 

W jednym z podmiejskich klubów bawi się Gabrielle. Jest to piękna dziewczyna, samotniczka, wzięta pani fotograf. Wychowywała się w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Jej matka porzuciła ją w śmietniku kiedy była małym dzieckiem, a po jakimś czasie popełniła samobójstwo w zakładzie psychiatrycznym.
I właśnie tej nocy dziewczyna jest świadkiem brutalnego ataku na jakiegoś człowieka. Ku jej przerażeniu, napastnicy wgryzają się w szyje ofiary. Posługując się swoim telefonem komórkowym robi zdjęcia i zanosi je na policje. Są one jednak słabej jakości i funkcjonariusze ją ignorują. 

Jakie jest jej zdziwienie kiedy do jej mieszkania puka jakiś mężczyzna i podaje się za detektywa, który prowadzi śledztwo tej sprawie. Po krótkiej rozmowie, zabiera jej telefon do analizy i wychodzi. A w nocy... A w nocy przychodzi do niej we śnie jako mroczny kochanek. Czy to było jednak na pewno tylko marzenie senne?

I tu zaczyna się przygodna zakazanego romansu wampira i zwykłej dziewczyny, rozgrywająca się na tle wojny wampirów. Jednak czy wrogiem są tylko przerażający Szkarłatni? Czy jest jeszcze jeden wróg? I czy nie są nim oni sami dla siebie, bo mimo iż walczą po stronie dobra, sami tez muszą toczyć wewnętrzną walkę ze swoimi pragnieniami. 

Wiele osób porównuje Rasę Środka Nocy do Bractwa Czarnego Sztyletu J. R. Ward. I mają oczywiście rację. jest wiele elementów, które są tego potwierdzeniem. Na nie korzyść autorki wpływa także to iż swoje książki wydała później. Wszyscy też twierdza, że Rasa jest o wiele gorsza, wręcz nie do przeczytania. Ale czy ja wiem. Ta seria książek zbiera różne oceny. Jedni jej nie trawią inni są nią zachwyceni. Ja jestem wśród tych drugich. Znajduje się ona u mnie w pierwszej dziesiątce ulubionych książek i często do niej wracam.

Jest ro romans paranormalny (z naciskiem na romans) z narracją trzecioosobową. Akcja koncentruje tu się głównie na dwójce głównych bohaterów. Poznajemy ich przeszłość i sekrety. Pozostałym członkom Zakonu oraz przyjaciołom Gabrielle autorka poświęciła zdecydowanie dużo mniej miejsca. To samo się tyczy całej tej wojny wampirów, która rozgrywa się jakoby w tle, a sceny walki są opisane znikomo. Nadrabiają za to w książce wątki erotyczne które są bardzo rozbudowane. W niektórych momentach wręcz wulgarne.

Jest to książka dla czytelników z nieco dojrzała psychiką, nie dla nastolatek, które przy ostrym seksie będą się czerwieniły zażenowane lub chichotały jak niedoświadczone pensjonarki. Jeszcze raz powtarzam. To jest romans, a osoby które szukają tu rozbudowanej sensacji czy horroru, zdecydowanie się zawiodą. Ta powieść czyta się lekko i przyjemnie. Ja skończyłam to w jeden wieczór. Losy bohaterów naprawdę wciągają...

Kolejny tom to "Szkarłat północy".

Moja ocena: 9/10.                   

czwartek, 5 maja 2011

Joanna Chmielewska "Klin"

Tytuł: Klin
Autor: Joanna Chmielewska
Wydawca: Kobra
Data wydania: 2010
Liczba stron: 224
ISBN: 978-83-614-5529-5
okładka: miękka

Joanna zakochuje się nieszczęśliwie. Przeżywając miłość, nie zauważa niepokojących wydarzeń wokół siebie, zwłaszcza fali tajemniczych telefonów. Zamiast zbagatelizować sprawę i uznać pomyłkę telefoniczną, zaczyna odpowiadać tajemniczym rozmówcom. Okazuje się, że seria telefonów jest związana z działalnością przestępczą kilku osób, a bohaterka znalazła się nie z własnej woli w środku intrygi. 


Książką "Klin" Joanna Chmielewska zadebiutowała na rynku wydawniczym w 1964 roku. Zyskała uznanie u czytelników w każdym wieku. Dzisiaj jest znaną pisarką kryminałów nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Szczególnie lubiana jest u naszych wschodnich przyjaciół, a mianowicie w Rosji. Na podstawie jednej z jej książek powstał tam nawet serial telewizyjny. 

Bohaterką tej powieści jest swoiste alter ego autorki. Joanna Chmielewska jest nieszczęśliwie zakochana i czeka na telefon od ukochanego. Chcąc się dowiedzieć czy jest w swoim hotelowym pokoju, lecz samej się nie ujawniając, prosi swoją znajomą Halinę by zadzwoniła tam z wymyśloną pokrętną historią. Przyjaciółka jednak się waha. W tym czasie do ich rozmowy dołącza się jakiś mężczyzna i oferuje pomoc. Joanna przyjmuje ją z ulgą i czeka na rozwój wydarzeń. Anonimowy rozmówca oddzwania i przedstawia zaistniałą sytuację nie kryjąc antypatii do pana z pokoju 336 (nieszczęśliwej miłości bohaterki). Proponuje by wybiła go sobie z głowy i zastąpiła kimś innym - "klin klinem". Dziewczyna spontanicznie proponuje by on sam został jej nowa miłością. I tak nieznajomy jeszcze tego samego dnia, a raczej nocy zjawia się pod jej domem. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że jest on jeszcze bardziej tajemniczy niż by się mogło wydawać. Nie wyjawia jej nawet swojego prawdziwego imienia.

Joanna postanawia prowadzić ta znajomość tylko telefonicznie. Po jakimś czasie decyduje się jednak zaprosić go jeszcze raz. Lądują razem w łóżku, po czym tajemniczy nieznajomy zachowując się bardzo dziwnie, wybiega z jej mieszkania. Następnego dnia, dzwoni z pokrętnymi wyjaśnieniami. Kobieta uwielbia tajemnice i stawia sobie za punkt honoru rozszyfrowanie kochanka. W czasie swojego śledztwa zaczyna dostawać dziwne telefony, w których ciągle pojawia się słowo "szkorbut". Przez swoją wrodzoną przekorę, nie odpowiada jak każdy by to zrobił, że to pomyłka, lecz podszywa się pod odbiorce tych połączeń. I wpada na trop kolejnej afery, może nawet na skale między narodową.

"Klin" został napisany w czasach PRL-u i dzięki temu książka ma swój swoisty urok, jednak jest bardzo uniwersalna i czytać ją można zawsze, nie gubiąc się w czasoprzestrzeni. Język jest lekko charakterystyczny jak na tamte czasy, dialogi prowadzone niezwykle uprzejmie (ciągle tylko przydomki pan i pani). Powieść humorystyczny sposób opisuje perypetie bohaterki. Pełna niespodziewanych zdarzeń i trzymająca w napięciu. Joanna przestawiona jest tu jako lekko stuknięta pani architekt z żyłką detektywistyczną (jej metody poszukiwań są bardzo niekonwencjonalne). Książka trzyma w napięciu jednocześnie ciągle wywołując śmiech. Musze jednak powiedzieć, że jest trochę aż za bardzo zakręcona. W niektórych momentach ja sama się gubiłam co mi się rzadko zdarza.

Książką podzielona jest na dwie części, a każda opisana jest w narracji pierwszoosobowej, czyli opowiada sama Joanna.

Moja ocena: 8/10    

Na postawie "Klinu" postał również film pt "Lekarstwo na miłość" w roku 1966. W Joannę wcieliła się Kalina Jędrusiak. Razem z Krystyną Sienkiewicz stworzyły naprawdę świetne postaci. Mimo iż film jest czarno biały to jednak warto go obejrzeć. Mało która współczesna komedia jest tak dobra. Oczywiście nie jest to wierna ekranizacja, jednak film jest naprawdę świetny.

         

wtorek, 3 maja 2011

Meg Cabot "Nienasyceni"

Tytuł: Nienasyceni (Insatiable)
Autor: Meg Cabot
Wydawca: Wydawnictwo Amber
Data wydania: 10,06,2010
Liczba stron: 504
ISBN: 978-83-241-3684-1
okładka: miękka

Masz już serdecznie dość słuchania o wampirach?
Meena Harper też.
Niestety jej szef uważa, że wątek wampiryczny doskonale sprawdzi się w telenoweli, której scenariusz pisze Meena. Jakby nie miała dość problemów ze zjawiskami paranormalnymi: w końcu nie każdy potrafi tak jak ona przewidywać śmierć innych ludzi. Ale prawdziwe kłopoty zaczną się dopiero, gdy spotka Luciena… choć mogłoby się wydawać, że to chodzący ideał – piekielnie inteligentny, nieludzko przystojny i nieziemsko seksowny…

 Od początku nie byłam za bardzo zainteresowana tą książką. Autorka kojarzy mi się głównie z literatura młodzieżową, a konkretnie z "Pamiętnikiem księżniczki". Te bodźce za bardzo nie przybliżały mnie do sięgnięcia po tę pozycje, mimo iż trafiła na listę bestsellerów New York Tims'a. Traf chciał, że dostałam ją na urodziny. Jednak nadal nie byłam do niej przekonana i obchodziłam ją szerokim łukiem (od września). W końcu jednak postanowiłam, że nie mogę tego dłużej odkładać i się przemogłam. Muszę powiedzieć, że mile mnie zaskoczyła. 

Meena Harper jest jedną z wielu nowojorskich kobiet. Mieszka w luksusowym apartamencie, ma ciekawą prace z widokiem na szybki awans, bezrobotnego brata, który "chwilowo" koczuje u niej, ciężarną przyjaciółkę, psa oraz wkurzającą sąsiadkę. Wydaje się, ze prowadzi całkiem normalne życie. Jednak pozory często mylą. Skrywa pewien sekret, o którym wiedzą tylko najbliżsi. Wystarczy jej tylko na kogoś spojrzeć i poznaje okoliczności śmierci danego człowieka. Jedni uznali by to za ciekawy dar. Dla Meeny jednak jest to przekleństwem. Próbuje wedle własnych możliwości ratować ludzi przed ich przeznaczeniem. Jak twierdzi jej przyjaciółka wpada w kompleks supermena.   

I w końcu nadchodzić ten koszmarny dzień w życiu Meeny. Od samego rana spotykają ją same przykre niespodzianki. Spóźniona do pracy, poznaje dziewczynę w której przyszłości widzi, ze stanie się ofiarą handlarza żywym towarem. Nie może jej jednak powiedzieć tego wprost, ludzie nigdy jej nie wierzyli i brali za wariatkę. Wręcza jej swoją wizytówkę z przykazaniem by w razie niebezpieczeństwa bezzwłocznie do niej zadzwoniła. W pracy kolejny szok. Jej wymarzone stanowisko - głównego scenarzysty tasiemca "Nienasyceni" - przypada znienawidzonej koleżance, za która odwalała cała robotę. W dodatku jej szef postanawia wprowadzić do serialu watek wampiryczny, tak popularny wśród widzów. Meena uważa to za fatalny błąd i nie ma zamiaru tego tak zostawić. Dodatkowo dostaje jeszcze zaproszenie od swojej sąsiadku na kolację na której zjawić się ma sam rumuński książę. Początkowo próbuje sie wymigać, jednak po namowach brata postanawia się tam wybrać. Zakończeniem koszmarnego dnia jest nocny atak krwiożerczych nietoperzy pod katedrą Świętego Jerzego, przed którym ratuje ją przystojny nieznajomy. 

Jakież jest jej zdziwienie kiedy dwa dni później, jej wybawca okazuje się rumuńskim księciem. W momencie kiedy już pewna, ze znalazła ideał w osobie Luciana Antonescu, w którym zakochała się bez pamięci, do jej drzwi puka łowca wampirów i z wielką brutalnością sprowadza ją na ziemię. 

Cała akcja książki ma miejsce we współczesnym nam świecie, w którym rządzi aktualna moda wampiryczna, zapoczątkowana Sagą Zmierzch, Czysta krwią oraz Pamiętnikami wampirów. Każda nastolatka chce spotkać swojego Edwarda i żyć z nim szczęśliwa przez wieczność. Nie mają pojęcia jak naprawdę wygląda świat nocy, w którym trwa walka o kron księcia ciemności, w którym niszczeniem zła zajmuje się Gwardia Palatyńska, której członkowie nie selekcjonują krwiopijców na dobrych i złych, tylko zabijają wszystkich. Ale czy istnieją dobre wampiry? Bo przecież każdy posiada w sobie jakiś mrok, który czasami bierze górę nad innymi odczuciami.

Występuje tu narracja trzecioosobowa,gdzie jednak punkt widzenia każdego z głównych bohaterów jest pokazana odzienie. Po przeczytaniu "Nienasyconych" mam pewne mieszane uczucia co do wyboru ulubionej postaci. Jest tu wampir Lucien, który ma swój urok i wrodzony wdzięk, do tego jeszcze ta jego melancholia. Nie jest to jednak drugi Edward, bo jest w nim też agresja. Jest też zdecydowany i bardzo męski, często ponoszą go emocje. Pojawia się tu też łowca wampirów Alaric Wulf (i nie jest on wilkołakiem), który pała ogromną nienawiścią do rodzaju wampirzego. Ale nie jest do końca taki zły. On tez posiada swój specyficzny urok. Jednak moim zdaniem potrzeba mu porządnego romansu z jakąś gorąca wampirzycą, by go trochę poskromić. I jeszcze oczywiście nasza Meena, jasnowidzka przepowiadająca śmierć każdego. Jakoś nie za bardzo zapałałam do niej sympatią. Wydała mi się trochę rozchwiana emocjonalnie. Dziewczyna nie wie czego chce i miota się pomiędzy jednym światem a drugim. Na końcu pokarze nieco charakteru za co dostanie ode mnie wielki plus. Cała trójka tworzy zwariowany miłosny trójkąt.

Musze jednak zauważyć, że akcja utworu strasznie się ciągnęła. Jednak dla cierpliwych, czaka nagroda w postaci świetnie opisanego punktu kulminacyjnego. Jest opisany bardzo szczegółowo, a nie jak czasami się zdarza w ogóle pominięty i tylko autor zaznacza jego obecność np w rozmowach. Przedstawiono go bardzo spektakularnie i nie jednego ono zaskoczy. Zakończenie ciekawe i intrygujące. Powstaje pytanie: co będzie dalej? Z tego co zdążyłam się zorientować druga część ma zostać wydana w lipcu tego roku. Chętnie po nią sięgnę z samej ciekawości jak potoczą się losy bohaterów. 

Chciałam jeszcze zauważyć, ąe książka ma świetna okładkę. Bardzo wyrazistą. Piękna kobieta trzymająca kołek, symbolizujący łowców, ale również śmierć, która odgrywa tu ważną rolę, oraz mająca na ramieniu symbol smoka. Bo w końcu po rumuńsko Dracul to smok, a ta historia to współczesna kontynuacja "Draculi" Bram'a Stoker'a. 

Moje ocena: 7/10