niedziela, 29 maja 2011

Susan Wiggs "Obudzić szczęście"

Tytuł: Obudzić szczęście (Just Breathe)
Autor: Susan Wiggs
Wydawca: MIRA (Wydawnictwo Harlequin)
Data wydania: 04.05.2011
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-238-7779-0
okładka: twarda

Sarah Daly, autorka komiksów, ma dwa oblicza. Na pozór jest szczęśliwą kobietą, jednak głęboko skrywa frustrację. Nie ma odwagi mówić o niej głośno, inaczej niż bohaterka jej komiksów Shirl. Shirl, w przeciwieństwie do Sarah, jest bezkompromisowa, mówi i robi to, na co ma ochotę.

Na pierwszy rzut oka Sarah prowadzi bajkowe życie, a w rzeczywistości nie znosi pochmurnego i zimnego Chicago, nie umie porozumieć się z mężem, w dodatku mimo usilnych starań nadal nie może zajść w upragnioną ciążę.

Pewnego deszczowego dnia Sarah dowiaduje się, że mąż ją zdradza. Rozgoryczona i zraniona rzuca wszystko i jedzie do rodzinnego miasteczka w Kalifornii. Jednak zamiast użalać się nad sobą, powoli nabiera dystansu do swoich problemów. Pragnie rozpocząć wszystko od nowa, poszukać drugiej szansy na szczęście.

Powoli odbudowuje więzi z rodziną i dawnymi znajomymi. Kiedy zaczyna wierzyć, że może ułożyć sobie życie na nowo z jednym z nich – Willem Bonnerem, ze zdumieniem odkrywa, że jest w ciąży z byłym mężem…


Susan Wiggs oczarowała mnie już jakiś czas temu cyklem „Kronik znad jeziora”. Jest to seria obyczajowych opowieści o mieszkańcach pewnego małego miasteczka w stanie Nowy Jork w USA. Książki zachwycają swoją prostotą, są bardzo realne i osładzają czas z nimi spędzony romantycznymi (ale nie tylko) perypetiami bohaterów. Teraz autorka przedstawia nam kolejne wykreowane przez siebie postacie, nie związane z cyklem (choć pojawiły się w trzecim tomie, ale tylko w jednym fragmencie). Książkę wręcz obowiązkowo musiałam przeczytać i bardzo się cieszę, że mogłam to zrobić tak szybko. 


Sarah i Jack to na pozór wręcz idealne małżeństwo. Jednak prawda wygląda zupełnie inaczej. Oboje przeszli ciężką walkę z chorobą mężczyzny. Zaczęli się od siebie oddalać. Sarah jedyną szansę ratunku swojego związku widzi w dziecku. Dochodzi do tego, że kobieta wręcz obsesyjnie próbuje zajść w ciążę. 


Wielkim szokiem i jednocześnie impulsem do zmiany swojego życia jest dla niej moment kiedy przyłapuje swojego męża na zdradzie. Przenosi się w swoje rodzinne strony. Do małego miasteczka w Kalifornii z którego w młodości chciała uciec za wszelką cenę. Okazuje się, że mimo iż miejsce to zachowało swój urok, to jednak zaszły tu ogromne zmiany. Nie tylko w krajobrazie lecz przede wszystkim w ludziach. Szkolne „ździry” były przykładnymi i miłymi obywatelkami. Przyszła gwiazda sportu i młodzieńcza miłość Sarah, Will, wychowuje przybraną córkę i jest kapitanem miejscowej straży. Kobieta jest lekko zdezorientowana i zdziwiona tym wszystkim. Powoli jednak ogarnia cała tą sytuację i widzi tu tylko same plusy. 


Sarah zaczyna się przywiązywać do miejsca i ludzi. Przygarnia bezdomnego psa z którym wiąże ją szczególna więź. Powoli dochodzi do siebie po przeżyciach związanym z niewiernością Jack'a. Kiedy jednak nagle mdleje na ulicy, okazuje się, że jest w ciąży. Ze swoim (prawie) byłym mężem.


I gdzie tu miejsce na rodzące się uczucie między Sarah a Will'em?
Sprawa jest wręcz beznadziejna. On zajmuje się swoją pasierbicą, z którą zaczyna mieć coraz to więcej problemów. Ona zaś jest w trakcie rozwodu i spodziewa się dziecka.


Ogromnie podobali mi się bohaterowie tej książki.
Sarah to nowoczesna kobieta. Autorka komiksów ukazujących się w gazetach. Żyje w cieniu swojego męża. Shirl – bohaterka jej rysunków jest jej swoistym alter ego. Odważna, pewna siebie z ciętym języczkiem. Jej perypetie są odzwierciedleniem prawdziwego życia Sarah. Po zdradzie Jack'a kobiecie otwierają się oczy. Postanawia zmienić swoje życie. Stać się samodzielna i sama o sobie decydować. Właśnie w tym celu w raca do rodzinnego miasteczka.
Will był w liceum tym najpopularniejszym chłopakiem. Przystojny, wysportowany, wszyscy wróżyli mu świetlana przyszłość. Jednak los jest przewrotny i Will, prowadzi zupełnie inne życie niż by się mogło wydawać. Jest kapitanem straży. Sam wychowuje swoją przybraną dorastającą córkę. Co wiąże się z wieloma małymi i dużymi katastrofami.
Pozostali bohaterowie to tez świetnie wykreowane postaci. Jack, córka Willa, ojciec Sarah oraz wiele wiele innych. Wszystkie są bardzo prawdziwe, rzeczywiste. Nie ma tu czarnych charakterów. Są osoby które nie wzbudzają ogólnej sympatii, ale zostały one ukształtowane przez przeżycia z dzieciństwa i otoczenie w którym się wychowywały, że zachowują się tak, a nie inaczej.


Książka bardzo miła i lekka w odbiorze. Porusza wiele współczesnych tematów i problemów. Znajdziemy tu leczenie niepłodności, rozterki samotnego ojca wychowującego dorastające dziecko, życie po zdradzie partnera, związek homoseksualny oraz mnóstwo innych mniejszych lub większych wątków. Obserwujemy przemiany przemiany bohaterów. „Obudzić szczęście” to książka w której każdy znajdzie pełna gamę wszelakich uczuć. 


Bardzo ciekawe w tej książce jest to, że wstępy do poszczególnych części ozdobione są maleńkimi komiksami z przygodami Shirl i jej szalonej rodzicielki Lulu. Co mi się jeszcze szczególnie podoba to fakt, że pozycja ta ma twarda okładkę. Takie książki wyglądają bardzo ładnie na półkach i mniej się niszczą. Mam nadzieje, ze wydawnictwo w kolejnych pozycjach też skorzysta z takiego sposobu obkładania. 

Moja ocena: 9/10.

Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl. Za co bardzo, bardzo dziękuję.


4 komentarze:

  1. Też mi się bardzo przyjemnie czytało :)
    I chociaż za komiksami nie przepadam, ten zabieg też mi się podobał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiam się od jakiegoś czau czy to przeczytać i spotykam się z kolejną pozytywną opinią :)Chętnie po nią sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  3. Same dobre recki czytam dotyczące tej książki, więc na pewno przeczytam w przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo pozytywny tytuł, myślę, że powinnam po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze! Naprawdę puchnę z dumy kiedy je czytam! Będę starać się w miarę możliwości na mnie odpowiadać.
Naprawdę jeszcze raz wielkie: Dziękuje!