sobota, 7 kwietnia 2012

Wiktor Trojan "Axis Mundi"

Tytuł: Axis Mundi
Autor: Wiktor Trojan
Wydawca: Novae Res
Data wydania: 21 Wrzesień 2011
Liczba stron: 604

Poznaj inspirowane niezwykłymi faktami losy Witolda Bohuszewicza i jego pana Olbrachta Łaskiego – największego awanturnika swoich czasów. Ich wędrówce niezmierzonymi przestrzeniami Rzeczpospolitej Obojga Narodów i mrocznej Anglii towarzyszy plejada nietuzinkowych postaci. Najwięksi magowie epoki: John Dee i Edward Kelley – hochsztaplerzy, a może przerastający swe czasy wizjonerzy?! Potężni władcy oraz ich być może jeszcze potężniejsi zausznicy: król i wódz Stefan Batory oraz do szaleństwa ambitny Jan Zamoyski; majestatyczna Elżbieta I Tudor oraz złowieszczy mistrz szpiegów Fransis Walsingham.



Uwielbiam lekcje historii. Może tego nie widać, patrząc na moje oceny, ale tak jest. Lubie książki historyczne (ich nie chodzi tu wyłącznie o romanse :D), ale tylko te które napisane są z całym oddaniem i pasją. Niestety nie można tego powiedzieć o dzisiejszych podręcznikach do historii. Czasami (bardzo rzadko!) kiedy coś mnie najdzie i zacznę się uczyć do sprawdzianu to... Nawet szkoda słów. Płacz i zgrzytanie zębów. Nie ma chyba lepszego sposobu na szybki sen niż mój podręcznik. A potem jest krzyk, że młodzież tępa i nie zna historii własnego kraju. Dlatego cieszy mnie wydanie książki Wiktora Trojana „Axis Mundi”.

Głównym bohaterem jest Witold Bohuszewicz, którego poznajemy (częściowo) już w dniu jego narodzin. Nie przebiegają one łatwo, więc wezwana zostaje wiedźma, która pomaga chłopakowi przyjść na świat. Mały Wituś chowa się pod czujnym okiem mamki i tajemniczego sługi. Stary Kmita jest największym bohaterem, niemal półbogiem małego podrostka.
Nadchodzi dzień postrzyżyn kiedy to dziecko z chłopca staje już pełnoprawnym mężczyzną. Ojciec Witolda, Fedor postanawia, że ma podjąć on służbę na dworze u Radziwiłów. Młody Bohuszewicz wyrusza w świat pełen przygód. Kimta na odchodne wręcza mu tajemniczy talizman, który odegra ważną rolę w życiu bohatera.
Dorasta u Radziwiłów, a następnie podejmuje naukę na Akademii Krakowskiej. Okazuje się zdolnym i pojętym uczniem. Niestety popada w kłopoty, które owocują pobytem w więzieniu. Wyciąga go stamtąd Olbracht Łaski. Losy obu tych panów połącza się ze sobą na wiele wiele lat.
Wybawiciel okazuje się sprytnym, inteligentnym, intrygantem. Łaknie władzy i pieniędzy. Celem jego życia jest zdobycie Mołdawii. Nic i nikt nie może stanąć na jego drodze do spełnienia. Niejednokrotnie to właśnie Witold będzie narzędziem w ręku Łaskiego.

Czytając „Axis Mundi” przenosimy się do XVI-wiecznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Podróżujemy wraz z Witoldem. Doświadczamy wraz z nimi tragedii i okrucieństw wojny. Wypływamy wraz z nim do Londynu.
Poznaje on wiele ciasnawych osobowości. Ważnych magnatów, piękne kobiety, tajemniczych czarnoksiężników.
Zatapiamy się w świat pogoni za bogactwem, władzą, przyjemnościami. Odkrywamy tajemnice alchemii, kiedy to największym pragnieniem niektórych bohaterów jest ołów przemieniony w złoto.
Bohuszewicz zostaje w plątany w wiele niefortunnych wydarzeń i intryg. Nieraz ociera się o wielkie niebezpieczeństwo.

W powieści tej mamy prawdziwe zatrzęsienie różnorodnych postaci. Historycznych, takich jak np. Stefan Batory, Jan Zamoyski czy John Dee, ale też i całkowicie zmyślonych. Sam Witold Bohuszewicz jest wprawdzie postacią jak najbardziej realną, ale całe jego życie i przygody opisane w książce są zdecydowanie zmyślone.

„Axis mundi” jest niesamowitym utworem. Mimo iż rzadko sięgam po tego typu literaturę, to jestem zdecydowanie zadowolona z tej lektury. Autor ma niesamowity talent do snucia historii. Czyta się w ekspresowym tempie. Język jest co prawda lekko charakterystyczny jak dla tamtych czasów jednak w porównaniu z naszymi polskimi noblistami (mam na myśli Reymonta i Sienkiewicza) to bardzo miła i przyjemna opowiastka. Pan Trojan po prostu podbił moje serce. Jego gawędziarski styl jest cudowny. Z samych tylko wstępu i przypisów, uczynił coś niesamowitego (wyglądałam ich chyba bardziej niż całego rozwoju akcji :D). Krótko mówiąc uwielbiam tego człowieka i doczekać się wprost nie mogę aż zostaną wydane kolejne jego książki (bo mam nadzieje, że zostaną :D).

Cała oprawa graficzna „Axis mundi” jest przepiękna. Zarówna okładka jak i rysunek autora przed stroną tytułową nawiązujący do słowiańskich wierzeń. Papier tez jest fajny. Niby taki zwykły, ale wydaje mi się, że czymś się różni od innych książek. Niestety minusik mały za to, że materiał (papier dziecko, papier) z którego zrobiona jest okładka jest strasznie miękka i podatna uszkodzenia. Ale obrazek na niej jest boski.

Polecam naprawdę każdemu, bo książka warta jest naprawdę wielkiej sławy. Absolutnie domagam się zwolnienia z funkcji lektury szkolnej „Krzyżaków” lub „Potop” („Quo vadis” było całkiem niezłe więc je zostawmy) i zastąpienia ich ta oto pozycją.

Moja ocena: 10/10.


 Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res oraz portalowi Sztukater.


~o.O.o~

Pozostaje mi już wam jedynie życzyć Wesołego Alleluja!

3 komentarze:

  1. Och, uwielbiam książki historyczne. Starożytny Rzym i Grecja najbardziej, jednak ostatnio rzucam się na wszystko co jest o dawnych czasach. Ocena jest bardzo wysoka, dlatego i z tą książką chętnie się zapoznam!
    I życzę Ci Wesołych Świąt, spędzonych w jak najlepszym gronie, mnóstwa ciekawych książek i mokrego dyngusika!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze! Naprawdę puchnę z dumy kiedy je czytam! Będę starać się w miarę możliwości na mnie odpowiadać.
Naprawdę jeszcze raz wielkie: Dziękuje!