niedziela, 1 stycznia 2012

Marta Magaczewska "Bahama yellow"

Tytuł: Bahama yellow
Autor: Marta Magaczewska
Wydawca: JanKa
Data wydania: 3 paździenik 2011
Liczba stron: 221

Bohaterowie nowej powieści Marty Magaczewskiej noszą oryginalne imiona, niekojarzące się z żadnym konkretnym miejscem na Ziemi. Lelech, Skomroch, Tabiołka, Lala, Zajc, Koffel, Kauk... Przekształcając klasyka, można powiedzieć, że akcja utworu toczy się wszędzie, czyli nigdzie, a obcujemy ze światem pełnym napięcia i grozy, który utracił lub właśnie traci sens. Poczucie tej utraty u każdego z bohaterów jest inne, największe u Koffla, który (czy przypadkiem?) pierwszy kończy życie. Ostatecznie autorka pozwala przeżyć tym, którzy tego sensu do końca, z uporem szukają, nawet jeśli tylko stwarzają sobie iluzję; tragiczni i śmieszni w podejmowanych próbach przetrwania. Bo czy to człowiek decyduje o własnym losie, czy też jest dotkliwie od narodzin skazany - cały z materii, pozostający pod presją ciała, które musi mieć swój kres? Na przekór absurdowi w tym świecie od początku wyczuwalny jest stały rytm, z mocy słowa i sugestywnego obrazu zrodzony.


Bycie człowiekiem niesie ze sobą odpowiedzialność za swoje czyny. W końcu jesteśmy stworzeniami myślącymi i możemy przeanalizować wszystkie za i przeciw, a następnie podjąć decyzję dobrą lub złą. Co jeśli jednak na szali leży ludzkie życie? Czy mamy prawo dla większych wartości wystawić na zniszczenie niewinna ofiarę? W czym jesteśmy lepsi od zwierząt, kiedy czasami zachowujemy się dużo gorzej niż one?

„Bahama yellow” Marty Magaczewskiej opowiada o losach mieszkańców tajemniczego zakładu DOPC. Nie jest dokładnie powiedziane czym się on zajmuje, ale nie trudno zgadnąć, że jest to szpital psychiatryczny. Zostaje popełnione w nim morderstwo. Każdy może być winny. Nad Zakładem wisi groźba jego zamknięcia. Bohaterowie postanawiają odnaleźć zabójcę i oddać go władzom by uniknąć najgorszego.

Z budynku niewątpliwie pełnego ludzi poznajemy tylko garstkę bohaterów o niezwykłych imionach. Koffel to nie umiejący się wysłowić, poczciwy pijaczek. Wycofał się z życia, próbuje je przetrwać będąc w stanie ciągłego upojenia alkoholowego. Zajc to starszy duchowny, który widzi w kobietach doskonałe dzieło Boga. Tabiołka jest głównodowodzącą tego całego kramu jakim jest Zakład. Ma opresje na punkcie własnego dziecka i rozpaczliwie próbuje zajść w ciążę. Lala to jej nieudany eksperyment, adoptowała dziewczynę lecz nie obdarzyła uczuciami. Pracuje ona w Zakładzie jako sprzątaczka i we wszystkim widzi prawdziwa matkę, której niestety nie pamięta.
Następny jest Lelech i jego dążenie do poznania ludzkiej duży za pomocą sekcji zwłok. Możliwość rozcięcia klatki piersiowej, wyjęcia serca i zbadania go pod mikroskopem jest dla niego niczym raj na ziemi. I jeszcze Kauk... Sadystyczny były wojskowy. Uciekając przed karą za swoje zbrodnie wojenne schronił się w Zakładzie, gdzie urządza bitwy pająków.

Na koniec zostawiłam sobie jak mi się wydaje najbardziej ciekawą osobowość. Skomroch to mężczyzna jakich mało. Czuły, troskliwy, delikatny. Kocha zwierzęta i doskonale umie się z nimi dogadać. Pragnie miłości kobiety lecz one jakby go nie rozumieją. Zamiast podziwiać i wychwalać go za odwagę, kiedy rzuca się za dzieckiem, które wypadło z pociągu, uznają go za ekscentryka i dziwaka. Łaknie uwagi i akceptacji. To sprawia, że do nikogo się nie odzywa. Zawsze milczy, porozumiewa się jedynie gestami i sporadycznie pisaniem na kartce. Polubiłam go bardzo i z drżeniem serca obserwowałam rozwój kolejnych wydarzeń.

Cała akcja utworu dzieje się jakby w koszmarnym śnie. Mamy stary zniszczony budynek, pełen kurzu i pająków (one odgrywają tu niemal równą role z bohaterami). W pobliżu znajduje się cmentarz. Uciekając z Zakładu mamy dwie możliwości. Albo udać się w stronę drapieżnej pustyni, albo do miasta, które otacza wieczny smog, równie niebezpiecznego jak ogromne połacie pisaku.

Bohaterowie stają przed niezwykle ważnym wyborem. Nie potrafią odkryć kto jest prawdziwym mordercą, ale winnego trzeba znaleźć przed przybyciem władz. Piekielny upał, zapach śmierci roznoszący się po korytarzach, cele i motywacje postaci, negatywnie wpływają na zdrowy osąd.
I czy dziwić może w tej sytuacji, że za wyborem stać będzie urażona duma wzgardzonej kobiety?

Trzecioosobowa narracja wprowadza nas w surrealistyczny świat, w którym nie ma miejsca na sprawiedliwość. Racja ogółu jest tu ważniejsza niż rzetelna prawda. Czytając „Bahama yellow” zastanawiałam się dlaczego ta książka nie znajduje się jeszcze w kanonie lektur książek. Może nie dlatego, że jest jakaś strasznie wybitna, lecz na równi z np. „Ferdydurkę” czy „Procesem” oderwana od rzeczywistości. Niestety nie przepadam za takimi utworami.

Okładka prezentuje się średnio. Na pewno nie zachęca czytelnika, ale może ma na celu selekcje ich tak, alby po książkę sięgnęli tylko ci odpowiednio uduchowieni (do których ja chyba nie należę). Książkę na pewno polecam osobom lubiącym klimaty z lekka abstrakcyjne, nadrealistyczne. Przesłanie powieści dla każdego może wyglądać inaczej. Więc odczytywanie utworu pozostawiam, każdemu potencjalnemu czytelnikowi.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu JanKa oraz portalowi Sztukater


~o.O.o~
Z okazji Nowego Roku chciałabym życzyć wszystkim Wszystkiego Najlepszego! Zapraszam również na moje małe podsumowanie noworoczne.

6 komentarzy:

  1. Zapowiada się nawet ciekawie i może kiedyś sięgnę i przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że okładka nie zachęca, ale opis i ogólny zarys twej recenzji, jak najbardziej tak i osobiście mam ochotę poznać powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Historia jak dla mnie nietypowa, wręcz dziwna, jednak może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Blogi to świetna sprawa, pierwszy raz słyszę o tej książce i to wszystko dzięki Twojej Magii stron :)
    Książka wydaje się być oryginalna, jestem nią zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Niby brzmi ciekawie, ale Twoja ostateczna ocena wprowadza trochę wątpliwości. Może przeczytam, gdy wpadnie mi w ręce, ale nie będę jej przesadnie szukać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. okładka wprost mnie odstrasza, ale recenzja brzmi interesująco, specjalnie nie będę szukać tej książki, ale jak nadarzy się okazja to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze! Naprawdę puchnę z dumy kiedy je czytam! Będę starać się w miarę możliwości na mnie odpowiadać.
Naprawdę jeszcze raz wielkie: Dziękuje!