niedziela, 11 września 2011

"Zakochany duch" Jonathan Carroll

Tytuł: Zakochany duch (The Ghost in Love)
Autor: Jonathan Carroll
Wydawca: Rebis
Data wydania: 19 październik 2007
Liczba stron: 288
ISBN: 978-83-7301-744-3
Czy człowiek może przeżyć swoją śmierć? Ben Gould nie od razu zrozumiał, że jako jeden z nielicznych tego dokonał. W niebie też zdarzają się awarie... Zanim przyzna, że ten fakt jest dla ludzi szansą na duchowy rozwój, będzie musiał sobie poradzić z niebezpiecznym włóczęgą, Aniołem Śmierci i bolidem Formuły 1. Na szczęście może liczyć na pomoc ludzi i zwierząt, które go kochają...
Czy zakochany duch jest jednym z kilku jego sprzymierzeńców czy wrogiem?



Jak wygląda, życie po śmierci?



To pytanie, które od wieków zadają sobie ludzie, lecz nikt nie jest w stanie na nie odpowiedzieć. Kiedy poznajemy ten sekret wszechświata, niestety nie mamy szansy podzielić się nim z innymi. A jeśli życie po śmierci, nie zmienia się ani o jotę. Wstajesz i kontynuujesz bieg swojego istnienia w momencie, w którym zostało ono przerwane?



Książka zachwyciła mnie swoim tytułem, okładką, a także intrygującym opisem. Z autorem spotkałam się po raz pierwszy, widzę, że nie ostatni, mimo iż „Zakochany duch” nie zachwycił mnie swoja treścią. Spodziewałam się czegoś zgoła innego niż zaserwował mi Jonathan Carroll.



Ben Gould, aby przypodobać się swojej nowej dziewczynie, udaje się do schroniska dla zwierząt. Wybiera psa, który jest w nim najdłużej. W drodze powrotnej, przewraca się na oblodzonym chodniku i uderza głową w ziemię. Umiera... Jednak po chwili otwiera oczy. Po krótkiej rekonwalescencji powraca do zdrowia, swojej dziewczyny i nowego psa - Pilota. Jednak nic już nie jest takie samo. Ben nie wrócił sam...



Cała koncepcja, wygląda bardzo dobrze. Niestety autor nie za bardzo rozwinął jej potencjał. Jest to zdecydowanie fantastyczna powieść z narracją trzecioosobową. Panuje tu jednak kompletny zamęt. Akcja ciągle przenosi się z jednego miejsca w drugie, a świat przedstawiany jest oczami wielu bohaterów (w tym psa). Łatwo można się pogubić, a na koniec wcale książki nie zrozumieć.



Pan Carroll roztacza przed nami wizję naszych własnych „ja”, których jest w nas niezliczona ilość. Odzwierciedlają nasze zachowania, wybory, uczucia o których sami siebie nie podejrzewaliśmy. Pokazuje, że możemy stać się wrogami dla własnej osoby. Nasze jaźnie, są w ciągłej wojnie i tylko od nas zależny, kto tak naprawdę zwycięży.



W najgorszych momentach swojego życia, wracamy myślą do tych szczęśliwych, najwspanialszych chwil z naszej przeszłości. A gdybyśmy mieli możliwość przenieść się w nie i zostać w nich na zawsze. Przeżywać upojne momenty w nieskończoność. Czy zdecydowalibyśmy się na szczęście w momencie smutku, czy odważylibyśmy się poczekać na przyszłość, która nie jednym mogłaby nas zaskoczyć?



Zdecydowanie książka ma charakter filozoficzny. Nie jest to lekka, rozrywkowa lekturka dla zabicia czasu. Trzeba się w nią mocno wczytać i wykazać się niezwykła spostrzegawczością, by to wszystko poskładać w całość. Sama nie jestem do końca pewna czy mi się to udało.



Co się zaś tyczy tytułu, to jest zupełnie nieadekwatny do treści utworu. Miłość ducha oczywiście była. Niestety potraktowana po macoszemu, zamieciona pod dywan. Ujęta w zaledwie kilku zdaniach. Zignorowana w ferworze, całej akcji.



Najbardziej chyba z całej książki podoba mi się okładka. Moim zdaniem jest cudowna. Bardzo wyrazista i intrygująca. Zapytacie co jest intrygującego w połowie łba świni? Tylko, ze to nie jest świnia. To jest verz. Ale co to jest przekonacie się, czytając książkę. I niech was nie zdziwi gadająca jajecznica, czy „choroby-chmurki” (których pomysł bardzo przypadł mi do gustu).



Mam dylemat, jak ocenić „Zakochanego ducha”. Czyta się tą książkę naprawdę szybko. Nie zachwyciła mnie, lecz też nie zniechęciła do zapoznania się z kolejnymi książkami tego autora, bo widzę, ze zbiera on w większości pochlebne opinie. Przedstawia się to jednak tak, jakby pisał tą powieść na siłę i strasznie przekombinował fabułę. Koniec, który przeważnie jest wielkim wyjaśnieniem, kiedy to poskręcane pieczołowicie wątki, rozprostowują się i rozjaśniają obraz sytuacji, nie wnosi nic czym, czytelnik byłaby usatysfakcjonowany. 


Moja ocena: 6/10.


6 komentarzy:

  1. Nie lubię przekombinowanych fabuł. Raczej po tę książkę nie sięgnę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może kiedyś sięgnę; moja mama lubi książki tego autora i dzięki temu na półce stoi parę jego powieści. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, a mnie ten opis zaintrygował i mimo Twojej niskiej oceny nawet chętnie bym tę książkę przeczytała...

    Masz malutki błąd - mówisz, że Ben nie wróciłA sam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, wielkie dzięki. Już poprawione.

    Może ja po prostu jestem za mało rozwinięta duchowo i intelektualnie, żeby zrozumieć dokładne przesłanie tej książki. Niewątpliwie sa osoby, którym sie ona bardzo podobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może być ciekawa... lubię takie historie :PP Chciałbym cię zaprosić na mojego bloga www.hollywood-films.blog.onet.pl i proszę cie on informowanie o nowych recenzjach... jak mogę oczywiście ... Z góry dzięki

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze! Naprawdę puchnę z dumy kiedy je czytam! Będę starać się w miarę możliwości na mnie odpowiadać.
Naprawdę jeszcze raz wielkie: Dziękuje!